Korzystamy z plików cookies zapisujących dane użytkownika. Przeglądając naszą stronę wyrażasz zgodę na ich używanie. Według obecnie obowiązujących przepisów prawa możesz je wyłączyć zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej »
zamknij
Lubelski Wortal Piłkarski
lubgol.pl powiadom znajomego mapa strony RSS A A A Dziś jest Środa 27 Listopad 2024
wyniki na żywo mobilna wersja portalu

Nawigacja

Rozgrywki

Partnerzy

Lubgol - portal piłkarski

Wyszukiwarka

Newsletter

Aktualny sezon

Sezon 2014/2015

III liga: Wisła Puławy 1:1 Izolator Boguchwała

2011-05-14 17:04:47 | autor: KD / MSz | źródło: własne « poprzedni news | następny news »



W meczu na szczycie trzeciej ligi lubelsko-podkarpackiej Wisła Puławy zremisowała 1:1 z Izolatorem Boguchwała.

Gospodarze od początku spotkania byli stroną przeważającą, już w óśmej minucie wyborną sytuację miał lider klasyfikacji strzelców Łukasz Giza. Po dobrym dośrodkowaniu Macieja Wójtowicza, Giza uderzył głową z piątego metra, ale instynktownie nogami piłkę wybił Paweł Pawlus. W kolejnych minutach mieliśmy festiwal rzutów rożnych w wykonaniu gospodarzy. Goście natomiast uwijali się jak w ukropie, by utrzymać czyste konto. Bliski szczęścia w tym okresie gry był przede wszystkim Konrad Nowak, który kilkakrotnie próbował zaskoczyć bramkarza rywali. W dwudziestej dziewiątej minucie miała miejsce jedna z nielicznych kontr Izolatora. Rzut wolny wykonywali puławianie, Łukasz Misztal dwukrotnie trafił jednak w mur i pozwolił przyjezdnym na rozegranie szybkiego ataku. Z piłką ruszył zdecydowanie najlepszy w szeregach boguchwalan Michał Bereś, minął w pełnym biegu Rafała Kursę i uderzył lewą nogą w długi róg bramki strzeżonej przez Kamila Beszczyńskiego. Futbolówka trafiła tylko w poprzeczkę. Siedem minut później na stadionie rozległo się głośne "jest!". Konrad Nowak przebiegł z piłką niemal całą szerokość pola karnego i przy asyście obrońców Izolatora zmieścił futbolówkę w krótkim rogu bramki Pawlusa. Do końca pierwszej połowy nacierała Wisła. W czterdziestej minucie Giza strącił piłkę po dośrodkowaniu Misztala, ale ponownie na wysokości zadania stanął golkiper gości. Chwilę później kolejna akcja gospodarzy i ogromne zamieszanie w polu karnym boguchwalan. Puławianie kilkukrotnie próbowali strzałów, a piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do siatki.

Drugą połowę również lepiej zaczęli miejscowi, którzy cały czas prowadzili grę i co chwila atakowali bramkę Pawlusa. Mogło się to na nich zemścić w pięćdziesiątej trzeciej minucie, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do strzału głową doszedł pozostawiony bez opieki Maciej Rusin. Uderzył jednak najgorzej, jak mógł i piłka minęła prawy słupek bramki gospodarzy. Wisła grała pewniej i kontrolowała przebieg spotkania. W sześćdziesiątej trzeciej minucie wszystko uległo nagłej zmianie. "Bramkę z niczego" zdobył Maciej Porada, który wykorzystał nieporozumienie Rafała Kursy i Piotra Stachurskiego i bez większych problemów trafił do siatki. Puławianie nie wznowili jeszcze gry, a już dostali kolejny cios. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Sebastian Orzędowski i Wiślacy grali w dziesięcioosobowym składzie. Natychmiast fakt ten chcieli wykorzystać podopieczni Grzegorza Opalińskiego. Ataki piłkarzy Izolatora były śmielsze, choć nie stwarzali sobie oni klarownych sytuacji do zdobycia gola. Najlepszą okazję zmarnował Maciej Porada, który z dziesiątego metra uderzył zbyt lekko, by zaskoczyć słabo dysponowanego w dniu dzisiejszym Stachurskiego. Wisła szanowała piłkę chcąc utrzymać remis, Izolator starał się zdobyć zwycięską bramkę. W doliczonym czasie gry dobrze próbował jeszcze Bereś, ale jego strzał z narożnika pola karnego minął lewy słupek bramki Wisły. Wiele kontrowersji wzbudziła sytuacja w piątej minucie doliczonego czasu gry. Na boisku zwijał się z bólu zawodnik gości Konrad Cupryś. Piotr Stachurski wykopał piłkę poza linię boczną. Cupryś opuścił boisko na noszach, a boguchwalanie nie zagrali z duchem fair play i nie oddali piłki puławianom. Efektem takiego zachowania stała się pomeczowa "pyskówka" z udziałem zarówno piłkarzy, jak i trenerów. Remis jest wynikiem sprawiedliwym i choć lepsza piłkarsko była dziś Wisła, to w świetle zajść z sześćdziesiątej trzeciej minuty jeden punkt jest zdobyczą okazałą. Martwi tylko fakt, że chęć zwycięstwa za wszelką cenę zabija ducha sportowej postawy i doprowadza do sytuacji, w której przedstawiciele obydwu zespołów nie szczędzą sobie epitetów.


Wisła Puławy 1:1 (1:0) Izolator Boguchwała

Bramki: Nowak 35 - Porada 63

Wisła: Beszczyński (46 Stachurski) - Gawrysiak, Bednaruk (84 Mróz), Kursa, Misztal, Giziński (74 Chwiszczuk), Orzędowski, Wójtowicz, Budzyński, Giza (88 Kozieł), Nowak 

Izolator: Pawlus - Woźniak, Wiącek, Sierżęga, Rusin (59 Porada), Płonka, Karwat (76 Kopiec), Domin (46 Litun), Czopko, Cupryś, Bereś

Żółte kartki:
Wójtowicz, Budzyński, Orzędowski, Bednaruk - Karwat, Litun, Sierżęga, Bereś

Czerwona kartka: Orzędowski (Wisła) w 64. minucie za drugą żółtą



Po meczu powiedzieli:


Grzegorz Opaliński (trener Izolatora Boguchwała): - Nie da się ukryć, że nie jest to wynik, który nas satysfakcjonuje. Przyjechaliśmu tutaj po zwycięstwo. Nie da się ukryć również, że nie jestem zadowolony z gry swojego zespołu w pierwszej połowie. Graliśmy zbyt głęboko i koncentrowaliśmy się w dużej mierze na grze defensywnej. Sytuacje, które mieli Maciej Bereś i Tomek Płonka mogliśmy jednak zamienić na bramkę. W drugiej połowie zagraliśmy już wyżej, agresywniej i później przełomowa akcja meczu - moment, kiedy zdobyliśmy bramkę i zawodnik Wisły Sebastian Orzędowski został ukarany drugą żółtą i czerwoną kartką. Byliśmy częściej przy piłce i mieliśmy decydującą sytuację, kiedy Maciek Porada jednak nie strzelił. Gospodarze mieli sporo sytuacji w pierwszej połowie, chociaż bramkę zdobyli w najmniej spodziewanych okolicznościach. Walczymy dalej, chociaż zdajemy sobie sprawę, że na pewno ten wynik komplikuje naszą sytuację.  Wierzymy do końca, jest jeszcze pięć spotkań i piłka ma to do siebie, że jest nieprzewidywalna i wszystko może się zdarzyć.

Mariusz Sawa (trener Wisły Puławy): - Ja bym podzielił spotkanie na dwa "momenty". Tak jak trener wspomniał, do i od sześćdziesiątej minuty, gdy dostaliśmy czerwoną kartkę i bramkę. Role się odwróciły, bo do sześćdziesiątej minuty grał tylko jeden zespół. Już dawno nie mieliśmy tylu sytuacji, w pierwszej połowie i w drugiej, nawet grając w dziesięciu. Giza do tej pory strzelał "z niczego", dzisiaj miał trzy przysłowiowe "patelnie", gdzie nie da się nie strzelić, ale oczywiście pretensji mieć nie mogę. Do sześćdziesiątej minuty graliśmy spokojnie, potem bramka naszego młodego bramkarza skomplikowała sytuację. Wcześniej nie czułem żadnego zagrożenia ze strony Izolatora, grali prostą piłkę, tak jak się spodziewaliśmy. "Walili" piłki na Płonkę i niewiele z tego wynikało. Liga trwa dalej, my walczymy o swoje. Z niczego stworzyliśmy coś i reasumując, nie zawsze bogatszy wygrywa. Padały teksty  "Z czym wy do drugiej ligi?", a my chcemy tej drugiej ligi, nie ukrywam. Mamy kilku młodych zawodników, będziemy walczyć o awans, na pewno będziemy się starali. A podteksty "dzisiaj dostaniecie dużo kartek, nie będzie miał kto u was grać" nie wiem, czym są spowodowane. Ja nie mam pretensji do sędziego, uważam, że sędziował bardzo dobrze. Izolator to bardzo dobry zespół, jeden z lepszych w tej lidze, dlatego na koniec mogę powiedzieć jedynie to, że się cieszę z jednego punktu.




do góry strony | powrót
Lubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarski